Bench in the city
Skąd? Z wieczornego wypadu na rzeszowskie bulwary. Ubrania? Najwygodniejsze. Oversizowy beżowy sweter i ukochane rurki z Cubusa, na nogach trampki.To chyba będzie jedna z ostatnich stylizacji przez najbliższy czas. Bo zabawa z superbohatera, ratującego koty uwięzione za szafą nie popłaca. Kostka w bandażach, miejmy nadzieje, że nie w gipsie.
Hugs and kisses
Ryta.
sweter jest świetny:) fajnie wyglądasz:)
OdpowiedzUsuńYeah moje ulubione chipsy :D
OdpowiedzUsuńTakie swetry ostatnio to też moja ulubiona garderoba :) i piwko też jedno z lepszych ;)
Trafiłaś idealnie w mój gust ;)
you are cute)
OdpowiedzUsuńDesperadossss mniam! :D
OdpowiedzUsuń